|
Nawet nasz legendarny literat Milord De Molo, nie mógł wejść bynajmniej nie z powodu braku karty wstępu. Wojtek Mazolewski i jego koledzy zagrali naprawdę sporą dawkę energetycznych, punkowo-jazzowych dźwięków. Kuba Staruszkiewicz, któremu dwa dni wcześniej zdjęto gips, po tym jak po koncercie w Żaku dostał wpierdol na dworze od jakiś łobuzów zagrał naprawdę dobrze, okupując to sporą opuchlizną. Podsumowując formacja Pink Freud swoją najnowszą trasę koncertową po Polsce, rozpoczęła godnie, bo w SPATiF-ie i
zawodowo kumając jazz.
|
|