CZĘŚĆ: 1 | 2 | czarna wołga |
No i czarny scenariusz całkowicie się sprawdził. CZARNA WOŁGA urządziła w Sopocie istny pogrom. Ci, którzy zbagatelizowali nasze ostrzeżenia, nie pamiętaja tamtej październikowej nocy lub powraca do ich pamięci mętny obraz dziwnych wydarzeń jakie miały miejsce w podejrzanych sopockich lokalach, które szumnie organizowały amerykańskie święto helołin. W SPATiF-ie wieczór rozpoczęliśmy dyskusją na temat ostatnich wydarzeń w restauracji Cristal, następnie wspominaliśmy stare dobre gierkowskie czasy, kiedy święto helołin znane było tylko z amerykańskich kreskówek. Spotykając się w gronie ludzi sukcesu, ale bardzo skromnych zarazem, nie potrzebujących wprowadzać się w lepszy nastrój za pomocą alkoholu, wieczór spędziliśmy bardzo kulturalnie, bez zbędnych emocji i przesad. Całkowita harmonia i dobór piosenek spowodował, iż osoby przybyłe tego wieczoru tańczyły w parach i odprowadzały swoje partnerki do stolików. Większość gości ubrana była skromnie, lecz schludnie w myśl zasady, że nie francuskie perfumy a codzienna toaleta przy użyciu mydła świadczy o kulturze i higienie osobistej. Aby nie zmarnować czasu na zbyt długie spanie, postanowiliśmy jeszcze przed snem wybrać się na odświeżający spacer na nasze ukochane molo, by tam chwilą ciszy uczcić pamięć tych, dzięki którym
możemy delektować się takimi chwilami. Dziękujemy załodze CZARNEJ WOŁGI za przywrócenie porządku
w podejrzanych sopockich lokalach gastronomicznych i załodze pancernych i psa za oswobodzenie Sopotu a także Wejherowa.