To chyba pierwszy raz, kiedy w wieczór andrzejkowy zorganizowaliśmy koncert. Od początku zamiarem była nieustająca zabawa i tak było. A stało się tak, za sprawą formacji BLACK WHITE COMMUNITY. Nie wiem czy to wszystko za sprawą rytmów czy koloru skóry części muzyków na scenie, ale potwierdza się teoria, że nikt na świecie lepiej nie zagra i zaśpiewa reggae jak czarny. Nawet nasz biały murzyn Elvis pykający na basie
wyglądał prawie jak Miles Davis. Było bardzo energetycznie, ciepło i miłośnie.
Teraz już czas na prawdziwych radykałów reggae z Jamajki.


SPATiF
| 56Angels | Karton