Urodziny kogoś branży rozrywkowej i bandy zarazem to zawsze powód do większej imprezy z udziałem połowy trójmiejskich muzyków. Tym razem padło na
Mariusza Noska Noskowiaka z formacji Blenders. To już nie pierwsza urodzinowa impreza Noska w SPATiF-ie, ale tym razem nasz kolega perkusista wymyślił sobie specjalne podium, na którym prezentował się podczas koncertu jak prawdziwa gwiazda rock'n'rolla. Teraz każdy perkusista który zamierza kocertować w SPATiF-ie, pyta się czy będzie podest. Nosek zaprosił do zagrania na scenie formację Śmierdziele, która znowu musiała się reaktywwować. Śmierdziele wystąpili z dwoma nowymi wokalistami i było tak źle, że aż dobrze. Widać forma zespołu cały czas zwyżkuje. Śmierdziele specjalnie dla Noska zagrali bluesową wersję przeboju "Ciągnik".
|
Potem na scenie pojawiła się nieoczekiwanie formacja Glenna Meyera - Glennski's, wykonując znane covery takich wykonawców jak: US3, Prince czy James Brown.
|
Na koniec było jednak najlepsze, bo na scenę weszli Blendersi w składzie z Glennem i zagrali stare energetyczne kawałki z Birimombą włącznie, zaśpiewaną wspólnie z członkami zespołu Śmierdziele. Był to chyba pierwszy koncert Blendersów od kilku miesięcy, bo słuch raczej po nich zaczął delikatnie zanikać.
|
A potem rozpoczął się jam z udziałem chyba wszystkich obecnych muzyków oraz tych osób, które uważały albo tak im się zdawało, że czują zew. Świerczek uwierzył, że jest wcieleniem Morrisona a Zibi, że jest gitarzystą Iggy Popa. Jam ok 3 nad ranem musieliśmy brutalnie przerwać, gdyż improwizacje zaczęły wymykać się spod kontroli. I tak, Nosek wspólnie z nami wszystkimi jest starszy o rok.
|
|